Gaumardżos Ruda-Huta!

  • Drukuj

Rozmowa z Anną Dziewit-Meller i Marcinem Mellerem. To dziennikarskie małżeństwo odwiedziło naszą gminę 12 marca promując swoją książkę „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”.

Jak długo powstawała „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”?

Pisanie książki trwało pół roku – od września 2010 do stycznia 2011. Sam pomysł na jej stworzenie pojawił się w maju 2010. Wtedy rozpoczęliśmy wymyślanie najciekawszych tematów, które się w niej pojawią. Chodziło o to, by opisanymi tam historiami zachęcić czytelnika do odwiedzenia Gruzji. Pisaliśmy o rzeczach ważnych i mniej ważnych, głównie pod kątem młodego czytelnika, by nie zraziła go objętość publikacji, tylko przyciągnęła niesamowitość przedstawionych historii.

Czym różni się ta książka od innych o tematyce gruzińskiej?

Chodzi o to, że nie ukazała się do tej pory żadna inna książka w całości zajmująca się wyłącznie Gruzją. Kulturą, historią, tradycją i wszystkim, co związane z ta kaukaską republiką. Jest świetna książka Wojciecha Góreckiego „Toast za przodków” ale oprócz Gruzji opisuje Armenię i przede wszystkim Azerbejdżan. Poza tym „Opowieści z Gruzji” wymykają się wszelkim kategoriom zaszufladkowania literackiego. Taki miszmasz, gdzie jedynym wspólnym mianownikiem jest Gruzja i nasza dwójka jako uczestnicy opisywanych wydarzeń.

W czym Gruzini są podobni do Polaków?

Wiele jest cech łączących oba narody. Należy wymienić gościnność i otwartość, wyznawanie zasady „zastaw się a postaw się”. Poza tym pewna niefrasobliwość, luźne podejście do życia i obowiązków. Następnie emocjonalność, gorące debatowanie, głównie na tematy polityczne. Tyle że w przypadku Gruzinów wszystkie te cechy należy spotęgować do dużo większych rozmiarów niż u Polaków. No i nie można zapominać o historii. I tu i tu była ona bardzo krwawa, w obydwu pojawił się także problem zależności od Rosji.

Państwa wesele odbyło się w Gruzji. Jak wygląda obrządek weselny w tym kraju?

Podobny do polskiego wesela, czyli wielka kilkudniowa uczta ze śpiewami i tańcami. Różnicę stanowią toasty w znoszone winem, to długie i kwieciste przemowy w których Gruzini są mistrzami. Nie ma także typowych dla polskich wesel oczepin.

Jak wygląda gruziński patriotyzm?

Gruzini nie wstydzą się swojej miłości do ojczyzny. Żyją w przekonaniu że są we wszystkim najlepsi na świecie. Nawet mieszkańcy najmniejszej zapadłej wioski doskonale znają i kultywują tradycję i historię swojej ojczyzny, nie wstydzą się jej. Gruzini nie są jednak nastawieni negatywnie na innych, wprost przeciwnie.

Co typowy Gruzin wie o Polsce?

Na pewno dużo więcej niż typowy Polak o Gruzji. Polska jest bardzo pozytywnie postrzegana w tym kraju.

Czy planujecie państwo kolejne wspólne przedsięwzięcia?

W tej chwili promujemy nasza wspólną książkę i co prawda zabraliśmy się za kolejne pomysły, ale już osobno. Ale jeśli któreś z nas będzie prezentować po kraju swoje autorskie dzieło to i tak będziemy jeździć razem, bo tak jest fajniej.

Jesteście państwo dziennikarzami. Rozmowa z kim zrobiła na państwu największe wrażenie?

(Marcin Meller): Dla mnie była to rozmowa, która przeprowadziłem kilka lat temu do „Polityki” z Kazimierzem Kutzem. Osobami z którymi najchętniej porozmawiałbym są Bono-wokalista irlandzkiej grupy U2 i Milan Kundera-czeski pisarz. (Anna Meller): Ja mam tę przyjemność, że rozmawiam tylko z osobami, które mnie interesują i z którymi chcę rozmawiać.

Czego się państwo spodziewali przyjeżdżając do Rudy-Huty?

Wszędzie, gdzie jeździmy jest bardzo miło. Nie mieliśmy wątpliwości, że tak będzie i tutaj. Potwierdziło się. Mieliśmy także nieco problemów z prawidłowa odmianą nazwy miejscowości. Ale teraz już wszystko jasne: jesteśmy w Rudzie-Hucie a nie w Rudej-Hucie!

Co najbardziej zwróciło państwa uwagę w Rudzie-Hucie?

Przepiękne krajobrazy, a także architektura bliska Ukrainie. Bardzo chcielibyśmy częściej tu przyjeżdżać.

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękujemy i zachęcamy czytelników „Przeglądu Wydarzeń Gminy Ruda-Huta” do lektury „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”.

Rozmawiał Paweł Tkaczuk